Łatka Antoni, Stolarstwo

Zamówienie złożyłem wraz z narzeczoną u Pana Roberta - meble łazienkowe (dwie szafki). Na początku ustalenia co do wymiarów, koloru, materiału, itd. no i terminu wykonania.
Tutaj pierwsza negatywna niespodzianka - termin. Był od przekładany ze 3-4 razy (jakieś 2 tygodnie opóźnienia).
Gdy nareszcie dostałem telefon, że meble są "gotowe" do odbioru, okazało się, że kosz cargo nie mieści się w szafce no i co teraz... . Pan Robert nie zwrócił na to uwagi przy składaniu zamówienia - wymiarowaniu. No trudno, zdarza się najlepszym, każdy może mieć gorszy dzień.
Zamiast kosza została wstawiona półka - parę dni poślizgu no ale mebelki nareszcie gotowe :)
Odbiór - szafki zabezpieczone folią stretch i gąbką (taka jak pod panele), kasa na stół ale faktury brak bo Panu Robertowi nie chciało się jej wydrukować ale zgodziłem się, żeby została przesłana na maila.
Niestety to nie koniec historii. Przy odpakowywaniu szafek zauważyliśmy wgniecenie na górnym rancie drzwi, "zamaskowane" lakierem innego koloru niż same drzwi 0_o, widoczne przy każdym ich otwarciu. Telefon do Pana Roberta - okazało się, że wiedział o "ubytku" ale nie o tym... (faktycznie jest jeszcze jeden w mało widocznym miejscu). Jak miło, że mnie o tym nie poinformowano przy odbiorze.
Element został oddany na reklamacje. Przy odbiorze reklamowanych drzwiczek były one zabezpieczone, zdjęliśmy folie z interesującego nas kawałka i zaakceptowaliśmy naprawę (zostało bardzo małe wgniecenie ale od środka drzwi).
W domu odpakowałem już całe drzwi no i kolejne zaskoczenie, ubytek lakieru w innym miejscu od wewnątrz. W tym momencie zrezygnowałem z kolejnych reklamacji a ubytek uzupełnię sobie sam.
Wczoraj podczas otwierania szuflady odpadł element regulujący pochylenie frontu, był uszkodzony i "profesjonalnie przyklejony" na sylikonie.
Minęło już parę miesięcy, faktura do mnie nie dotarła i zagubiła się pewnie w czeluściach internetu.

Partactwo